Nasz pierwszy pocałunek nie był jakimś namiętnym, tkliwym wyznaniem uczuć. Był mocny wręcz brutalny. Daliśmy się ponieść, po tym jak wylądowaliśmy na podłodze w bibliotece szkolnej zamiast zacząć się bić... Pocałowaliśmy się. Nasz pocałunek był odcięty od rzeczywistości. Nie martwiliśmy się tym, że ktoś nas zobaczy. Uwolniliśmy się od tych wszystkich sprzecznych i natrętnych uczuć jakie było nam dane codziennie nosić... Byłem Malfoy'em nie umiałem okazywać uczuć. Nie wiedziałem jak powiedzieć, że go kocham. Jak powiedzieć, że ma piękne szmaragdowe oczy. Ograniczyliśmy się więc tylko do szybkich numerków w pokoju życzeń. Jeszcze wtedy nie wiedziałem jak go ranie...Jak sam siebie ranie... Jak zawsze z resztą.. Ranie każdego na kim mi zależy. Od praktycznych wieków zawodzę rodziców. Ranię ich. Zawsze byłem gorszy od Granger. Miałem gorsze oceny od szlamy. Zawsze byłem gorszy od Potter'a. Nigdy nie udało Mi się zdobyć znicza.. Byłem za słaby by zabić Dyrektora. Za słaby... Jak zawsze byłem za ... słaby...Zawsze byłem gorszy od Wesley'a.. To jego Harry wybrał. Odrzucił mnie. Byłem gorszy.. Nie umiałem przyznać się, że ta cienka linia nienawiści została przekroczona.. zastąpiona chorą opsesją... Obsesja przemieniła się w .. M... Miłość... Lecz nie mogłem jej okazać nie chciałem... zawieść rodziców....
- Zawiodłem się na tobie... - Do dzisiejszego dnie pamiętam ten głos i jego smutną minę.
- Zawiodłem się na tobie...- Nie zliczoną ilość razy to słyszałem..
- Zawiodłem się na tobie... - To była presja ... wywierana na mnie od lat. Wspomagana Zaklęciami, pierwsze Crucio przyjąłem na siebie już w wieku 9 lat...
Dlatego właśnie postanowiłem oddać swoją własną miłość. By w końcu usłyszeć .. By poczuć dumę...
- Dobrze Draco... - Jakie moje zdziwienie było gdy zamiast tego usłyszałem ...
- Dlaczego ? Zawiodłeś świat Draco....
***
Odnalazłem Potter'a. nie było to trudne z powodu zaklęć jakie założyłem jeszcze w szkole. Odnalazłem i przywołałem śmierciożerców... Nie wiedziałem Co robię. .. Gdy go zabierali po moich policzkach popłynęły łzy... Łzy nie widoczne z powodu wieczoru, który jak płachta zasłaniał pole widzenia. Jednak on Je zobaczył. W ten sposób jedna z największych legend się spełniła.. Arystokrata, który pokochał i musiał zdradzić... Płakał srebrnymi łzami... Potem teleportowałem się do swojego pokoju. Mimowolnie gdy tylko to zrobiłem uklęknąłem i zacząłem płakać płakałem długo. Bardzo długi czas... Aż w końcu gdy moje drzwi się otworzyły podniosłem się i zobaczyłem przerażone tęczówki ... Mojego ...Ojca..
- Dlaczego ? Zawiodłeś świat Draco. ...
Po tych słowach wyszedł a ja nadal płakałem. Jako Malfoy stać mnie było na wiele rzeczy. Zakupiłem więc pelerynę niewidkę. Długo zajęło mi znalezienie odpowiedniego okazu. Gdy nie miałem już siły płakać. Podniosłem się z pomysłem... Pomysłem zdradzenia wszystkiego... Rodziców, Czarnego Pana, Wujka. I wielu innych osób... Zakryłem się szczelnie się swą dobytkiem. Różdżkę włożyłem specjalnie w jak najbardziej przydatny sposób. Skierowałem swoje kroki do lochów. Gdy już byłem zrezygnowany wręcz kosmicznie znalazłem Go... Nie mogłem pohamować swojej radości. Mimowolnie się uśmiechnąłem. Wziąłem te kruche delikatne ciało na ręce. Deportowałem się do domu Wesley'ów. Zapukałem, gdy dotarł do mnie sens tego co zrobiłem przeraziłem się. Ale otworzyli Mi. Otworzyła Mi. Pani Wesley.Cała była zapłakana. Gdy ujrzała mnie - Malfoy'a - trzymającego Harry'ego na rękach uśmiechnęła się. Zaskoczyło mnie to bardzo. Podałem Chłopca w jej ręce. Oddałem swoją miłość... Ale gdy on był bezpieczny... Ja miałem za co walczyć.....
***********************************************************************************
Zepsułam coś.... Ups.
Jeju to takie smutne :c Czekam na resztę waszych opowiadań, bo są nieziemskie a tymczasem zapraszam do siebie! c:
OdpowiedzUsuńhttp://wykrzyczmitoszeptem-official.blogspot.com/p/zwiastun.html
Salazarze
OdpowiedzUsuńOczywiście, że wejdę.
Staram się nie dołować, ale w moim przypadku to nie wykonalne.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTo było... dziwne. Krótkie, ale wciągające i bardzo wzruszające. Nigdy nie lubiłam drarry i raczej nie polubię, ale ty przedstawiłaś to w bardzo *szuka słowa* korzystny sposób. Jedyną sprawą naprawdę bijącą po oczach są przecinki, których nie ma, a powinny być. No i to pierwsze opowiadanie, które czytam na tym blogu i po nim na pewno przejrzę bloga dokładniej później. Życzę weny i czasu na pisanie!
OdpowiedzUsuńNaprawdę dziękuję za komentarz, to wiele dla mnie znaczy. Muszę przejrzeć tekst, bo on został napisany bardzo dawno i na pewno zawiera liczne błędy.
UsuńPozdrawiam.