" A może po prostu zbyt rzadko
zdajemy sobie sprawę,
jak wielkie szczęście
mamy obok ? "
Dwie postacie przemierzające salon, z zamyślonym wyrazem na twarzy chodzą od jednej ściany do drugiej. Pomieszczenie, w którym się znajdują jest dość przestronne, niska, jasno brązowa sofa znajduje się pod oknem, przed nią stoi stolik z regulowaną wysokością, mebel jest ciemno kasztanowy, z jego lewej strony stoi szafka, nad nią wisi dość spory telewizor. Naprzeciw Tv, przez całą długość podpory sufitu, stoi komplet mebli w tym samym kolorze co powyżej przedstawione. W ich skład wchodzi: duża, paro szufladowa komoda, obok słupek z sześcioma półkami, dwa kroki dalej znajduje się największa, a za razem najpiękniejsza część. Jest masywna, ma dwie ciemne szyby przecięte złotym paskiem, posiada także cztery głębokie szafki, pomiędzy nimi jest mały barek, po brzegi wypełniony różnymi trunkami, w tym trzema butelkami Ognistej Whisky. Nad alkoholem jest.... tak jakby blat, wyróżniający się długością. Powyżej w dwóch półkach znajdują się podręczne książki. Dosłownie na przeciw zestawu meblowego, sporych rozmiarów kominek ogrzewa pomieszczenie. Miejsce gdzie trwa bezsłowna rozmowa ma ściany koloru wpadającego w jasny beż, wszystko podbiega po czerwień, a efekt jaki daje mały dywanik, współgrający z kominkiem, leżący na środku pokoju, sprawia, iż ciężkie, wielkie, meble tracą na postrachu i stają się ... Przytulne i lekkie. Jeden z mężczyzn łamię monotonie obrazu i rzuca swoje ciało na kanapę, delektując się przyjemnym światłem, które ogrzewa jego członki.
- Malfoy, przypomnij sobie z kim ostatnio spałeś. - mówi spokojnym głosem, spoczywający mężczyzna, jego powieki są przymknięte.
- Z Tobą, idioto. Poza tym, to nie moje dziecko. - Ironicznie stwierdza drugi.
- Oczywiście, to, że ma Twoje włosy, oczy, a nawet i ten dziwny grymas oraz fakt, że dałem jej okulary, a Ona złamała je w ciągu niecałej minuty, to wcale nie jest dowód potwierdzający ojcostwo. Ponadto nie sądzę, by to było moje dziecko.
- Ale i tak to może być Twoje dziecko. - Wtrąca.
Ich dyskusja zostaje przerwana wybuchem płaczu w wykonaniu małej dziewczynki. Mężczyźni patrzą po sobie z przerażonymi wyrazami twarzy. W końcu Draco podchodzi do dziecka i kierując się przeczuciem, bierze je delikatnie na ręce, po chwili zaczyna je kołysać w rytm jakiejś spokojnej melodyjki, którą nuci sobie pod nosem. Dziecko momentalnie wtula się w większe ciało i wstrzymuje swój szloch. Pokój opanowuje cisza, stająca się wręcz namacalna, jedynymi odgłosami, które można usłyszeć jest cichy, uspokajający się oddech dziewczynki, powoli odchodzącej w Objęcia Morfeusza. Blondyn trzymający córkę, powoli zmierza do swojej sypialni, ówcześnie pokazując Potter'owi by otworzył mu drzwi. czule kładzie ją na swoje łóżko starając się zabezpieczyć ją przed upadkiem. Gdy już upewni się, że jest on niemożliwy, razem z drugim "ojcem" wychodzi z pomieszczenia i idzie do wcześniejszego miejsca obrad.
- Potter, podaj mi jakąś kartkę i coś do pisania, musimy napisać listę. - zaczyna Malfoy.
- Listę czego ? - pyta niezrozumiale drugi, ale posłusznie podaje papier i mugolski długopis. Draco patrzy nie niego z politowaniem wymalowanym na twarzy.
- Rzeczy potrzebnych dla dziecka, Złoty Chłopcze. - Mówi, po czym zaczyna pisać w punktach, Harry stara się czytać wszystko co jest niewyobrażalnie trudne, gdyż stoi przed nim, czego skutkiem jest fakt, że czyta do góry nogami. Bynajmniej się stara. W momencie gdy już naprawdę nie widzi, podchodzi do sofy, na której siedzi starszy mieszkaniec jego domu i siada koło niego. Wszystko staje się bardziej wyraźne, idealnie. Na liście są wypisane następujące punkty :
- Łóżeczko - z zabezpieczeniami około 120x60 cm, przydałaby by się szuflada.
- Mleko, zwane modyfikowanym - co z tym idzie - butelka.
- Smoczek - najlepiej trzy.
- Pościel - musi być delikatna.
- Kocyk, rożek, ręczniki - najlepiej dwa.
- Miękka szczoteczka, pieluszka z terry.
- Ubranka dla rocznego dziecka - dziewczynki.
- Zabawki.
- Masz jeszcze jakiś pomysł ? - pyta zamyślony twórca listy, napisał to co zapamiętał. Zdziwiony wiedzą Malfoy'a Potter nie dodaje nic, ponieważ nie wie nic o dzieciach. A temat skąd Draco posiada takową wiedzę wydaje się niezwykle ciekawy, trzeba będzie go kiedyś poruszyć.
- No Potty, zbieraj się. - Z ironicznym uśmieszkiem mówi Blondyn.
- Że jak ? - Pyta przerażony mężczyzna.
- Potrzebujemy tego na dziś, teraz, niedługo. Chyba, że chcesz słuchać płaczu dziecka przez następne godziny. Harry z zrezygnowaną miną wstaje i idzie się ubrać, gdy jest już gotowy, bierze listę i wychodzi z domu w poszukiwaniu elementów napisanych na kartce.
***
Na pewno każdy z Nas zna coś, co ilekroć o tym pomyśli od razu uśmiech gości na jego obliczu, rozciąga się od jednej strony do drugiej ozdabiając promieniującą twarz. Może to być ktoś lub jakiś przedmiot, zazwyczaj wyobrażamy to sobie, gdy jesteśmy załamani, gdy nie dajemy już rady by to wszystko pchać dalej, opadamy na samo dno... Ale to dobrze, bo tylko z niego można się podnieść.
***
Pomimo, iż nic dziś nie robiła wydawało się jej, że jest wyjątkowo zmęczona. Jej przyszłego męża nadal nie było mimo późnej już pory. A chciała z nim jeszcze tyle załatwić! W końcu ich ślub ma się odbyć za miesiąc! Trzeba wybrać kolory przewodnie, które nie będą gryzły się z jej rudymi włosami, potrzebne jest miejsce gdzie wszystko się odbędzie, ona będzie za Norą, ale Przecież On musi to zaakceptować. Rzeźba lodowa nie została jeszcze zamówiona. Świadkowie! I Druhny! I suknia! I ich suknie! I garnitury! O Godfryku! Gdzie On jest!
***
Harry, cholernie zmęczony poszukiwaniami przyborów z zwycięską miną wchodzi do domu, rozbiera się i idzie do pokoju Draco, gdzie leży dziecko. Spodziewa się, że znajdzie go tam pilnującego dziecko, wchodzi i zastaje dwie śpiące postacie, jedna wtulona w drugą. Po cichu podchodzi do nich i spogląda na ich rozluźnione twarze. Nie istnieje na nich żaden grymas, obie są szczere, spokojne i w takim zestawieniu wyglądają pięknie. Połysk jaki tworzą ich włosy nadaje całemu obrazu magicznego wręcz blasku. Delikatnie, teoretycznie można to uznać za znak czułości szturcha starszą śpiącą osobę, takowy człowiek powoli otwiera zaspane oczy, Potter po cichu wychodzi dając do zrozumienia, żeby poszedł za nim. Draco zręcznie wyplątuje się z kończyn dziewczynki i idzie do niego. Po chwili, gdy już narzucają na siebie zaklęcie wyciszające zaczyna się prezentacja zakupionych rzeczy. Malfoy z uznaniem ogląda wszystko dokładnie i co rusz chwali Potter'a - oczywiście nie wprost. Harry rośnie z dumy.
***
Dobrze, a więc mogę spokojnie powiedzieć, ze jestem z Siebie dumna. Wszystko napisałam dzisiaj co jest dla mnie dość zadziwiające, mam nadzieję, ze ktoś da radę to przeczytać. Jako, iż jest to część - krótka.
Oczywiście wszystko jest dedykowane dla paru osób, dzięki, którym dostałam nową siłę. Dziękuję! Takowymi osobami są:
- Paula N
- Marttusia
- Arcanum Felis
- carmellovxd
Naprawdę dziękuję i mam nadzieję, że dacie rade przeczytać moje wypociny ♥
Proszę o wytykanie mi każdego błędu.
Pozdrawiam, Sly.
Ps. Następny rozdział dopiero po nowym roku, z powodu mojego wyjazdu.