sobota, 12 grudnia 2015

Rozdział drugi.


 Byłeś tym pierwszym, 
który mógł mnie zranić.
Tym, przed którym, 
otworzyłem się. 
Złamałem, 
pokochałem.
Ale ... Wiesz co ?
 Ewidentnie to wykorzystałeś.
- ...
 ***

Nastał koniec pracy,  wychodzę ze swojego gabinetu, jak zwykle przed czasem. Pomieszczenie to jest fioletowe, wręcz przytłaczające. Wychodzę z budynku czując tylko ulgę.  Wsiadając do swojego samochodu, powoli uliczkami jadę do domu.  Spoglądam w stronę klubu przed, którym dziś stoją mężczyźni. Jeden z nich szczególnie przyciąga moją uwagę, jego platynowe włosy opadają na policzki, brzuch odsłonięty, gdyż koszulka, a raczej jej część zakrywa tylko górę klatki piersiowej. Na ramiona ma zarzucony szary płaszcz, a na szyi szalik Slytherin'u. Spodnie są zielone oraz tak obcisłe, że nogi, które uciskają wydają się być nienaturalnie chude, człowiek ten jest wysoki, lecz nie wyższy ode mnie, jedyny szczegół najbardziej przyciągający moją uwagę, to fakt, iż trzyma On głowę wyżej od innych, traktuję się jako lepszego, co naprawdę po kolorach ubrania mnie nie dziwi, a jednak jest to w pewnym znaczeniu przyciągające, sylwetka oparta o latarnie wydaje się tak cholernie znana. Parkując szybko przy budynku, przy czym zapobiegając zderzeniu się, z którymś z aut,   wysiada i podchodzi do mężczyzny.
- Ile bierzesz ? - Lakonicznie zaczyna, jego głos jest zimny.
- Dwieści.....- Postać odwraca się w jego kierunku, jej oczy rozszerzają się z przerażenia. Dopiero teraz sobie uświadamia z kim rozmawia, przed nim stoi jego nemezis, wróg ze szkolnych czasów, pytający się ile bierze za jedną noc. Świat zwariował. Gryffon także po chwili podnosi wzrok ze swoich butów, jego twarz przybiera tą samą maskę zaskoczenia co Ślizgona.
- O Godfryku i Salazarze! - wrzeszczy Potter, zwracając na siebie uwagę innych mugolskich prostytutek.
- Ciszej idioto, to ile biore nie powinno Cię interesować. - Twarz Malfoy'a przybiera teraz ironiczny grymas pomieszany z tym co zawsze. Z tym co mówi : Jestem od Ciebie lepszy.  Blondyn prostuje się oraz odwraca chcąc odejść, czyli zniknąć w wejściu klubu. Ręka Potter'a z aurorską szybkością chwyta jego przedramienie. Wybawiciel patrzy swoimi zielonymi oczyma wprost na Dracona. Widzi wszystko, zdziwienie, smutek, wstyd, gniew, a także jakąś niezidentyfikowaną emocje, jakby, prośbę pomocy ? Mruga i spogląda ponownie, ale jej już nie ma. Znikła. Niczym szczęście w obecności Dementora.
- Dwadzieścia tysięcy funtów. - Oferuje Potter.
- Słucham ? - Były Śmierciożerca patrzy na Wybrańca z uniesioną brwią.
- Za rok, dwadzieścia tysięcy. - Powtarza Zielonooki.
- Chcesz mi płacić za seks ? - Wręcz przerażony głos otacza ich uszy.
- Tak jak inni.
***

   Dlaczego!? Po co ja to zrobiłem, no, p.o.c.o?! Zgodzić się by się ze mną kochał kiedy, jak i gdzie zechce ?! Spanikowany Dracon Malfoy przechadzał się po pokoju jaki dostał od Gryffona. Dywan leżący przed łóżkiem, miał kolor szary, wszystko w tym pokoju miało odcienie szarości bądź bieli, gdzieniegdzie przeplatającej się z jasno pastelowym odcieniem żółtego. Rozmyślania Blondyna przerwało wejście drugiego mieszkańca.
- Chodź.
Szarooki posłusznie wychodzi, załamując siebie, łamiąc się. Idzie za Lwem do jego sypialni, przechodząc korytarzem widzi uśpione portrety. Wchodzi do pomieszczenia. Potter rzuca go na łóżko i jednym niewerbalnym zaklęciem rozbiera ich obu.
- Rozszerz nogi. - Szyderczy uśmiech, a wręcz sadystyczny aktualnie "zdobi" oblicze Chłopca-który-przeżył. Takowy chłopiec zaczyna wchodzić w drugiego, nie zwraca uwagi na to, że ciało pod nim jęczy z bólu. Chce go upokorzyć, odpłacić się za wszystko, za uwagi na temat Swojego Przyjaciela,  za nazwanie Hermiony szlamą, za to, że był jednym z nich. Szybkie i głębokie ruchy. Ma go boleć... Chodź On i tak nie czuje...

***

   Już po wszystkim. Zbierz się. Nie płacz. Nie możesz... I w tym momencie srebrna łza opuszcza oko arystokraty. Czuł się jak maszyna, jakby ktoś wyjął z niego jedną małą część, okazującą się najważniejszą. Mógł się poruszać, mógł mówić, mógł iść i robić to, co do niego należy, jednak cały czas czując ten brak. Żyć w świadomości, że nie jest kompletny. Nie jest "cały".

***

   Miałeś już w życiu taki moment, w którym sam nie wiedziałeś, co czujesz ? Kiedy  gubiłeś się w myślach, rozpamiętywałeś ? Gdy melancholia atakowała twoje serce ? Wiedziałeś, że kogoś Ci brakuje, ale wszystkich od siebie odrzucałeś ? Odpychałeś, chcąc radzić sobie samemu ? Wyżywałeś się na innych, więc chciałeś ich bronić. Przed sobą. Byłeś samotny i szukałeś pocieszenia, które nie nadchodziło. Zamykałeś się bardziej. Stałeś się jak skarb ukryty w czeluści ciemnej wody.

***

   Ranek. Trzeba wstać, pomimo, że masz też inne możliwości. Idąc do kuchni pragniesz zaparzyć sobie kawę i zapomnieć o problemach go otaczających. Harry wchodząc do kuchni zobaczył Dracona Malfoy'a stojącego przy lodówce. Nie powiem, ten widok zaparł mu dech w piersi. Tym razem całkiem goła klatka piersiowa prezentowała się zniewalająco.
- Co robisz ? - Zagadnął zaspany Potter.
- Szukam szczęścia. - odpowiedział ironicznie drugi.
- Och. Ok. Powodzenia... - Już miał się odwrócić i przygotować dla siebie posiłek, gdy połączył jeszcze jeden kawałek układanki... - W lodówce !?
- Gdzieś, kurwa, musi być.
- Dlaczego nie masz na sobie niczego ? - Pyta właściciel domu, zmieniając temat, po chwili.
- Mam spodnie. Jakbyś nie zauważył. - Pochylona sylwetka Ślizgona momentalnie się prostuję i ze zwycięskim uśmiechem na twarzy oraz z słoiczkiem dżemu w dłoni podchodzi do stołu, na którym znajdują się dwa kubki z kawą, o których istnieniu dowiedział się przed chwilą. Mężczyzna smaruje chleb zdobytym produktem i zaczyna delektować się pożywieniem.
- Nie, no, rozgość się. Proszę. Mój dom twoim domem. - Zaczyna się, ni stąd ni z owąd śmiać Wybraniec.
Draco, połykając kęs kanapki, zaczyna odpowiadać.
- Ależ wiem. - Jego poza nie zmienia się ani o milimetr. Maska wyższości spogląda na Potter'a. Jej opracowane rysy zaginają się tylko w momentach przeżuwania pokarmu, co zauważa siedzący już mężczyzna.
- Wiem! Pójdziemy na zakupy! Kupimy Ci ubrania! -  z miną osoby, która właśnie pokonała trasę Maratonu, Potter krzyczy te słowa.
- Brawo! Złoty puchar, za inteligencje oraz użycie części ciała służącej do myślenia, dostaje... Harry Potter! - Kąciki ust Ślizgona unoszą się do góry. Po chwili słychać już tylko brawa oraz ciche oznaki protestu w wykonaniu zawstydzonego Potter'a.

*****
Drogi czytelniku!
Powiedz mi, czy nie jest Ci wstyd ? Człowiek, którego "dzieło" czytasz jest zasmucony brakiem komentarzy, zirytowany tym, że zakładka SPAM jest najbardziej popularna. Nie ma dla kogo pisać, więc jeśli to czytasz to napisz gdziekolwiek jakieś cholerne słowo, wyraź swoją opinię, nie bój się mnie! Ja nie gryzę, a to, że jestem Ślizgonem, niczego nie zmienia. Mi wystarczy chociaż zwyczajne
"Jest Ok" bądź "Przestań pisać!". Nie mam zamiaru usuwać żadnego komentarza. Jest to Twoje zdanie, więc ma prawo widnieć. Proszę tylko o parę słów, czy trudno jest wystukać na klawiaturze dwa słowa ? :( Czuje się ignorowana przez co naprawdę zauważyłam, że zaczęłam się wyżywać na innych, staram się hamować, ale to jest nieprzyjemne uczucie. Pragnę tylko jednego komentarza. Wiesz, że tym możesz wywołać uśmiech, szczery uśmiech, na obliczu mieszkańca Slytherin'u ? Będziesz mógł się tym nawet pochwalić, gdyż w moim przypadku to nie jest łatwe.

`Cholernie zasmucony, Sly`

8 komentarzy:

  1. Cieszę się, że trafiłam na tego bloga :) Podoba mi się Twój styl pisania! No i drarry, to już wgl - bajka! :)
    Czekam na następny rozdział.
    Pozdrawiam, Ruciakowa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój kochany Salazarze. Pierwszy czytelniku <3
      Dziękuję. Naprawdę, specjalnie dla Ciebie postaram się napisać.
      Pozdrawiam serdecznie, całuje mocno :-*
      Podniecony jak Nev przed balem - Sly.

      Usuń
  2. Powiem szczerze, że zawsze Drarry wydawało mi się dziwne, ale to jest w porządku ;)

    Pozdrawiam
    Arcanum Felis
    http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sama nigdy nie wpadłabym na ich połączenie...Do momentu, który miał czas jakieś dwa lata temu, jakoś zagłębiłam się w lekturze o tej tematyce i przeczytałam wszystko co dałam radę.

      Oczywiście, że wejdę na Twojego bloga.
      Także pozdrawiam.

      Usuń
  3. Muszę przyznać że różni się od tego co wcześniej czytałam, ale jest dobre... Z niecierpliwością czekam na następne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Salazarze. Kolejny czytelnik! Mam nadzieję, że wytrwale będziesz czytać i dasz radę. <3

      Usuń
  4. Trafiłam na Twojego bloga z linka, którego mi dałaś...muszę powiedzieć, że tak jak Tobie Dramione, mi nigdy nie podobały się opowiadania Drarry albo inne, w której występuje wątek homoseksulany, nie wiem dlaczego, tak jest ponieważ wśród swoich bliskich znajomych mam dwie osoby o takiej orientacji i mi to nie przeszkadza. Kiedy zobaczyłam paring Twojego opowiadania podeszłam do niego bardzo niechętnie, ale stwierdziłam, że skoro ty się przełamałaś to ja też mogę i szczerze powiedziawszy nie żałuję. podoba mi się to, że Draco to w dalszym ciągu Draco. Zaciekawiła mnie równierz wersja sadystycznego trochę Harr'ego. Życzę weny i lecę czytać następny, pozdrawiam Arabella
    dramione-more-than-deal.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Hehe no rozpoczyna się świetnie. Ma ten ogień. I ta różnica charakterów suuper ;) pędzę czytać dalej ^^

    OdpowiedzUsuń

Część 1:
Bajka o Śmierci

Autorstwa Arachne